Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Są one wykorzystywane w celu zapewnienia poprawnego działania serwisu. W każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień dot. przechowywania plików cookies w Twojej przeglądarce. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie plików cookies na Twoim komputerze.
G410 wygląda dość ciekawie i niewątpliwie wielu się spodoba, ale nie jest to jedyna klawiatura TKL na rynku. Dlatego spoglądamy na nią bardziej przez pryzmat stosunku możliwości do ceny i do tego, co oferuje konkurencja.
G410, którą dziś można kupić za 460 zł, jest zauważalnie tańsza od G910, ale też zapewnia znacznie mniej. Na tle rywali G410 wyróżnia się podświetleniem RGB i przełącznikami, za które producent może sobie liczyć więcej, niż Cherry żąda za swoje MX (Romer-G są dostępne tylko w urządzeniach Logitecha). Konkurencja klawiatury mechaniczne z wielokolorowym podświetleniem wycenia nieco wyżej, więc tu mały plus dla bohatera dzisiejszego testu.
Wadą G410 są za to niezbyt szlachetne materiały, z których wykonano obudowę, bo praktycznie w całości jest plastikowa. Inną jest oprogramowanie niepozwalające zaprogramować nawet podstawowego makra. Chociaż jeśli komuś na tym będzie zależało, zawsze może zastosować KeyTweak lub inne narzędzie tego typu. Ostatnią kwestią, trochę dyskusyjną, jest ergonomiczność urządzenia. Nieregularna, mała podkładka pod nadgarstki, wysoki przód obudowy i nisko unoszące tył rozkładane stopki spowodowały, że nam nie korzystało się z G410 zbyt wygodnie. Podczas wprowadzania większej ilości tekstu można było ponadto zauważyć, że przełączniki nie pracują tak płynnie jak Cherry.
Jednak z punktu widzenia kogoś, kto zamierza używać tej klawiatury tylko do gier, zalety powinny przeważyć nad wadami. Wygoda jest do przyjęcia, a w klawiszach ważniejsza będzie szybsza, przynajmniej teoretycznie, aktywacja przełącznika.